Innym razem chcieliśmy założyć online jedno z kont. W obu przypadkach się udało. Mieliśmy już możliwość zalogowania się na IKO/IPKO, po czym jedna osoba ma nadal to konto, a druga nie, bo zniknęło. Oczywiście dane tej osoby też gdzieś dalej w systemie są.
Jedno z tych kont funkcjonowało już kilka tygodni, jednak co chwilę były problemy z logowaniem, hasłami, dostępnością, funkcjonalnością - np. powiązaniem z innymi produktami. Nie było podglądu do IKE/IKZE/Biura Maklerskiego itp. Nie można było zmienić limitów transakcji. Blokowało, odsyłało do placówki, po czym, gdy już miało być WSZYSTKO OK, było jeszcze gorzej. Nadal nie działała większość rzeczy, a dodatkowo zaczęły się dziać takie cuda, że jeden przelew wychodził, a kolejne już nie - pomimo ustawionego znacznie wyższego limitu dobowego. Wywalało wszystko - zarówno IKO, jak i IPKO.
Dochodziło do takich absurdów, że siedziałem w banku, a następnie wisiałam na infolinii i urządzeniach od 08.00 do 13.00 żeby zrobić jeden przelew. W tym czasie kilkanaście razy mnie całkowicie wyrzucało z systemu i wymagało to rozmów z kilkunastoma pracownikami, z których może i część próbowała coś ogarnąć, ale nie mieli jak. Nie mieli też żadnych komunikatów, co i dlaczego się dzieje.
Zabawa trwała około trzech tygodni. Funkcjonalności nie uzyskałem. Przez kilka dni de facto środki miałem zablokowane, bo nie mogłem nabyć produktów które mnie interesowały, nie mogłem założyć lokaty bo poleciały terminy, nawet nie mogłem przelać środków na konto z którego je wpłaciłem.
Zlecenie przelewu zwrotnego na inne konto w Polsce, w innym banku trwało 5 godzin. I tu na koniec kolejna niespodzianka. Przelew wymagał telefonicznej autoryzacji i po chwili połączenie było, tyle że "głuche". Dopiero interwencja na infolinii o kontakt i zatwierdzenie skutkowała, że w końcu ktoś zadzwonił.
Koszmar. Blisko 10 wizyt w placówkach. Kilkanaście godzin połączeń telefonicznych. Kilkanaście osób w placówkach i drugie tyle na infolinii. Dwie reklamacje... Kilka tygodni... i nadal nie było pełnej funkcjonalności konta.
ZaletyBRAK
WadyBeznadzieja, z jaką się do tej pory jeszcze nie spotkałem. W jednej z placówek w Rzeszowie od 15.00 do zamknięcia banku usiłowano otworzyć IKE i IKZE dla mnie i żony, jednak po kilku godzinach pani stwierdziła że już nie zdąży, skończyły się godziny pracy i trzeba zamknąć bank. Wyszliśmy z niczym, zostawiając de facto dane i wzory podpisów w placówce.
Innym razem chcieliśmy założyć online jedno z kont. W obu przypadkach się udało. Mieliśmy już możliwość zalogowania się na IKO/IPKO, po czym jedna osoba ma nadal to konto, a druga nie, bo zniknęło. Oczywiście dane tej osoby też gdzieś dalej w systemie są.
Jedno z tych kont funkcjonowało już kilka tygodni, jednak co chwilę były problemy z logowaniem, hasłami, dostępnością, funkcjonalnością - np. powiązaniem z innymi produktami. Nie było podglądu do IKE/IKZE/Biura Maklerskiego itp. Nie można było zmienić limitów transakcji. Blokowało, odsyłało do placówki, po czym, gdy już miało być WSZYSTKO OK, było jeszcze gorzej. Nadal nie działała większość rzeczy, a dodatkowo zaczęły się dziać takie cuda, że jeden przelew wychodził, a kolejne już nie - pomimo ustawionego znacznie wyższego limitu dobowego. Wywalało wszystko - zarówno IKO, jak i IPKO.
Dochodziło do takich absurdów, że siedziałem w banku, a następnie wisiałam na infolinii i urządzeniach od 08.00 do 13.00 żeby zrobić jeden przelew. W tym czasie kilkanaście razy mnie całkowicie wyrzucało z systemu i wymagało to rozmów z kilkunastoma pracownikami, z których może i część próbowała coś ogarnąć, ale nie mieli jak. Nie mieli też żadnych komunikatów, co i dlaczego się dzieje.
Zabawa trwała około trzech tygodni. Funkcjonalności nie uzyskałem. Przez kilka dni de facto środki miałem zablokowane, bo nie mogłem nabyć produktów które mnie interesowały, nie mogłem założyć lokaty bo poleciały terminy, nawet nie mogłem przelać środków na konto z którego je wpłaciłem.
Zlecenie przelewu zwrotnego na inne konto w Polsce, w innym banku trwało 5 godzin. I tu na koniec kolejna niespodzianka. Przelew wymagał telefonicznej autoryzacji i po chwili połączenie było, tyle że "głuche". Dopiero interwencja na infolinii o kontakt i zatwierdzenie skutkowała, że w końcu ktoś zadzwonił.
Koszmar. Blisko 10 wizyt w placówkach. Kilkanaście godzin połączeń telefonicznych. Kilkanaście osób w placówkach i drugie tyle na infolinii. Dwie reklamacje... Kilka tygodni... i nadal nie było pełnej funkcjonalności konta.
Innym razem chcieliśmy założyć online jedno z kont. W obu przypadkach się udało. Mieliśmy już możliwość zalogowania się na IKO/IPKO, po czym jedna osoba ma nadal to konto, a druga nie, bo zniknęło. Oczywiście dane tej osoby też gdzieś dalej w systemie są.
Jedno z tych kont funkcjonowało już kilka tygodni, jednak co chwilę były problemy z logowaniem, hasłami, dostępnością, funkcjonalnością - np. powiązaniem z innymi produktami. Nie było podglądu do IKE/IKZE/Biura Maklerskiego itp. Nie można było zmienić limitów transakcji. Blokowało, odsyłało do placówki, po czym, gdy już miało być WSZYSTKO OK, było jeszcze gorzej. Nadal nie działała większość rzeczy, a dodatkowo zaczęły się dziać takie cuda, że jeden przelew wychodził, a kolejne już nie - pomimo ustawionego znacznie wyższego limitu dobowego. Wywalało wszystko - zarówno IKO, jak i IPKO.
Dochodziło do takich absurdów, że siedziałem w banku, a następnie wisiałam na infolinii i urządzeniach od 08.00 do 13.00 żeby zrobić jeden przelew. W tym czasie kilkanaście razy mnie całkowicie wyrzucało z systemu i wymagało to rozmów z kilkunastoma pracownikami, z których może i część próbowała coś ogarnąć, ale nie mieli jak. Nie mieli też żadnych komunikatów, co i dlaczego się dzieje.
Zabawa trwała około trzech tygodni. Funkcjonalności nie uzyskałem. Przez kilka dni de facto środki miałem zablokowane, bo nie mogłem nabyć produktów które mnie interesowały, nie mogłem założyć lokaty bo poleciały terminy, nawet nie mogłem przelać środków na konto z którego je wpłaciłem.
Zlecenie przelewu zwrotnego na inne konto w Polsce, w innym banku trwało 5 godzin. I tu na koniec kolejna niespodzianka. Przelew wymagał telefonicznej autoryzacji i po chwili połączenie było, tyle że "głuche". Dopiero interwencja na infolinii o kontakt i zatwierdzenie skutkowała, że w końcu ktoś zadzwonił.
Koszmar. Blisko 10 wizyt w placówkach. Kilkanaście godzin połączeń telefonicznych. Kilkanaście osób w placówkach i drugie tyle na infolinii. Dwie reklamacje... Kilka tygodni... i nadal nie było pełnej funkcjonalności konta.