W nagłym impulsie spontaniczności postanowiłam wybrać się do Wrocławia. Wsiadłam do intercity, który zajechał na stację o czasie ale odjechał z niej z opóźnieniem 40 min, bo tak, nie było żadnej informacji dlaczego.
Następnie jechaliśmy już 2 minuty żeby dla rozrywki przystanąć jeszcze na 10 minut z niewiadomych przyczyn.
Dodam mimochodem iż ciuchcia jak zwykle była przepełniona a niektórzy ludzie nawet zakupili bilety na miejsca, które nie istniały w rzeczywistości, to się ponoć często zdarza.
Rozkoszując się niebanalną miejscówką koło toalety w chłodnym korytarzu usłyszałam komunikat że zatrzymany się w Koniecpolu ma 30 minut.
Po 1h ludzie byli już lekko zniecierpliwieni i nikt nie wiedział co się dzieje, nie było żadnej informacji, która wyjaśniałaby dlaczegóż wciąż jesteśmy na stacji Koniecpol w czasie gdy już powinniśmy dobijać do Wrocławia.
Wówczas została podana informacja, że (ojej, ale super!) Przejeżdża tędy właśnie pociąg do Łodzi i można się do niego przesiąść, bo co prawda, do Łodzi ale za to przez Częstochowę. Cześć ludzi wybyła umawiając się z jakimś znajomymi, którzy byliby w stanie odebrać ich prywatnie w środku nocy z Częstochowy Stradom.
Było też parę ludzi niezdecydowanych, którzy na prędce sprawdzali czy opłaca im się jechać do Częstochowy, pospieszano ich agresywnie no przecież ciuchcia się spieszyła.
Po około 1,5h w Koniecpolu otrzymaliśmy komunikat że ruszamy za 30 min. Bajecznie, wcale nie brzmi jak deja vu sprzed prawie 2h. Na razie czekamy i bez zmian.
Ponoć popsuło się coś w pociągu i czekamy na inną maszynę co ma nas naprawić, wiem to dzięki mojemu tacie, który w międzyczasie, którego było dużo próbował dodzwonić się do informacji, co graniczyło z cudem.
W pociągu w którym stoję i czekam na cud nadal zero informacji dlaczego. Moja pół godziny i dalej nic. Wszelkie informacje polegają na plotkach pomiędzy ludźmi, każda inna...
Już miałam napisać że nie wierzę w to, jak bardzo można mieć pasażerów gdzieś ale... Właśnie zaproponowano nam darmową wodę mineralną w warsie. Kurde, może jednak było warto...Woda, te sprawy...
Oto moje sprawozdanie z KOLEJNEJ tego typu podróży intercity w relacji Kraków-Wrocław.
Żarliwie nie polecam.
Zimno
Ciemno
Nikt nic nie wie
Nikt z góry nie przejmuje się tym że nikt nic nie wie
Do domu daleko
Woda mineralna za free
Nie ma prądu, tylko światła w wagonach.
Historia skończyła się tak, że dotarliśmy do Wrocławia o godzinie 2 w nocy a planowany przyjazd miał być o godzinie 21:30...
Pozdrawiam serdecznieZaletyPociąg w ogóle istnieje i jest tańszy niż flixbusy
WadyBardzo zła organizacja, brak informacji podczas usterek, które zdarzają się notorycznie, można kupić bilet na miejsce które nie istnieje w rzeczywistości. Zawodzę się bardzo często, nie polecam, większość podróży wspominam okropnie. Piszę tą opinię bo nie mam już siły.