Pracownicy firmy PZU S.A. są pierwsi do pobierania kosmicznych składek, niestety nie jest już tak kolorowo gdy się coś wydarzy. Mamy w tej firmie ubezpieczony dom (od ponad 25 lat) i dwa samochody. W zeszłym roku uszkodzeniu uległa w domu instalacja wodna, wg. PZU remont łazienki (włącznie z położeniem na nowo glazury) i kuchni po takim zdarzeniu kosztuje w Poznaniu 1650 zł. a prawda jest taka, że te grosze nie wystarczyły nawet na robociznę, ponieważ sam hydraulik wziął 450 zł. za pogotowie a gdzie pokrycie kosztu materiałów, wiecie może geniusze? W odpowiedzi na odwołanie dowiedzieliśmy się, że możemy iść do sądu. Zabawne... Wiadomo, że "statystyczny Kowalski" nie ma szans z takim molochem, a poza tym skąd wytrzasnąć pieniądze na prawnika, skoro remont musieliśmy robić na własny koszt! Kilka miesięcy temu podpisywaliśmy umowę na OC do starszego auta (Matiz, 1998 rocznik) wyceniono nam składkę na ok. 450 zł - za stare padło, którego wartość jest równa mniej więcej tej samej kwocie! PZU szczyciło się wtedy na swojej stronie www kwotą za OC w wys. 195 zł. - chyba za skuter! Ale dawaliśmy wam jeszcze szansę, w sumie sama nie wiem czemu - mama bała się zmienić ubezpieczyciela, bo (argument rządzący) u innego może być gorzej a ja nie dałam rady jej przekonać... W tym roku rodzicom wracającym z wakacji przydarzyło się kolejne nieszczęście i wyskoczyła im przed samą maską sarna. Na auto mama (osoba powyżej 50 lat) zbierała 16 lat, kupiła je 2 lata temu (nie jest to limuzyna ale miejskie używane auteczko), ma OC i AC, składki są bardzo wysokie ok. 1500 - 1600 zł. Chciała szkodę pokryć z AC, zaproponowano jej żałosne 1500 zł., nie zgodziła się, ponieważ sama lampa do tego modelu, to koszt rzędu 600 zł., przyjechał "rzeczoznawca" i wycenił szkodę na 1400 zł. nie uwzględniając prawie połowy uszkodzeń i nie spisując żadnego protokołu. PZU w tym momencie traci klienta! DOŚĆ TEGO! Wykorzystaliście ciężko pracujących pomimo przewlekłych chorób ludzi! Wychodzi na to, że lepiej pieniądze odkładać samemu w skarpetę niż powierzać je wam! Ciekawe czy macie spokojne sumienie? Ja już mam was dosyć i tym razem nie odpuścimy, ponieważ przez wasze machloje dorobiłam się nerwobóli! I to jest to "bezpieczeństwo", o którym wypisujecie w bannerach reklamowych tak? To ja już dziękuję! Żarty a nie firma!WadyZaniżanie kosztów napraw, brak dokumentacji kosztorysowej, koszmarna obsługa klienta, wypłacanie minimalnych odszkodowań, brak rzetelności, wysokie składki w stosunku do zatrważająco niskiej jakości usług, kpienie z wieloletniego klienta