W sierpniu br kupiłam agito.pl aparat fotograficzny Kodak Z712is akcesoriami. Zakup poprzedziła korespondencja z działem technicznym sklepu, w której m.in. prosiłam o polecenie mi odpowiednich akumulatorków do tego aparatu. Polecono mi zakup akumulatorków (NIMH AA), które, jak się później okazało nie spełniały wymagań producenta aparatu odnośnie do jego zasilania (niewłaściwy typ oraz napięcie) i z tego powodu bardzo szybko się wyładowywały (po zrobieniu ok 20-30 zdjęć), co w praktyce czyniło je dla mnie bezużytecznymi. Złożyłam reklamację (24.09), w której zażądałam wymiany akumulatorków na odpowiednie do zakupionego aparatu lub zwrot gotówki, uzasadniając swoje żądanie wprowadzeniem mnie w błąd przez pracownika agito. Na skutek niekompetentnej porady dokonałam zakupu rzeczy, która nie była mi do niczego potrzebna, a jedynie naraziło to mnie na niepotrzebny wydatek.
Agito nie chciało jednak przyznać się do błędu i prawie przez 2 miesiące wciskało mi ciemnotę, która miała uzasadnić, że jednak sprzedali mi właściwe akumulatorki. Oto niektóre argumenty pana z agito: "Sprzedaliśmy tysiące tego typu zestawów jak Pani zakupiła i jest to dopiero pierwsze tego typu zgłoszenie o takim charakterze" lub "Nie wydaje nam się żeby aparat był uszkodzony bo do tej pory nie spotkaliśmy się z sytuacją żeby aparat miłą za duży pobór mocy co mogło by być przyczyną usterki" albo "ilość zdjęć zrobionych na jednym "ładowaniu" akumulatorków jest uzależnione od wielu czynników takich jak np. wysoką rozdzielczość zdjęcia czy robienie zdjęć z użyciem lampy. Na to jakie zdjęcia Pani wykonuje nie mamy żadnego wpływu."
Dopiero podparcie się przeze mnie opinią w sprawie możliwości zasilania aparatu akumulatorkami typu AA, którą uzyskałam w dziale technicznym Kodak Digital, spowodowało, że pracownik agito zmienił front i pozwolił mi odesłać akumulatorki. Jednak (na pewno przez przeoczenie) nie dostałam numeru RMA (umieszczenie go na przesyłce jest warunkiem przyjęcia przez agito przesyłki). Jeszcze jeden mail i zostałam szczęśliwą posiadaczką numeru RMA.
Sprzęt wysłałam 24.10 i... zapadła cisza!
12.11 upomniałam się i już następnego dnia dostałam maila z informacją, że właśnie wczoraj została do mnie wysłana faktura korygująca (ach cóż za zbieg okoliczności). Wreszcie 19.11 - po prawie dwóch miesiącach od zgłoszenia problemu do agito udało mi się odzyskać kwotę ~100 zł za akumulatorki.
Ja wiem, że nie ma ludzi nieomylnych. Jednak jak się kogoś źle poinformowało, to trzeba umieć przyznać się do błędu, a nie wciskać klientowi, że nie umie posługiwać się sprzętem, albo, że ma wygórowane wymagania. Na koniec dobrze byłoby powiedzieć przepraszam. Ale... Takie rzeczy to na pewno nie w agito!
Podoba mi się za to nowy slogan reklamowy agito "najtaniej za wszelką cenę" -- byle cena nie okazała się zbyt wysoka!
Szanowni Państwo z agito. Zadowolenie klienta też ma swoją cenę. Moje mogliście kupić za 100 zł.
Gdybyście potraktowali mnie poważnie i od razu zwrócili mi kasę, pomyślałabym - zdarza się... i byłabym w sumie zadowolona z zakupów. A tak to jestem delikatnie mówiąc zniesmaczona.
Z zakupów u Was wyciągnęłam lekcję, że najniższa cena nie jest najważniejsza i następnym razem mocno się zastanowię, czy różnica w cenie warta jest ryzyka, jakie niesie robienie zakupów u was.ZaletySzybka dostawa, łatwość dokonywania zakupów.
WadySkandaliczny poziom obsługi klienta przez pracowników sklepu, zarówno przed, jak i po zakupie!