Po przybyciu na lotnisko w Poznaniu dowiedzieliśmy się z rodziną że lot jest opuzniony o 15 min do Alicante -w sumie po 45 minutach wsiedliśmy na pokład samolotu.Obsługa zmęczona lotem z Alicante już miała dość wszystkiego -przynajmniej sprawiali takie wrażenie.Zapłaciłem za przelot w dwie strony 3,500 zł za 4 osoby i jeszcze na odprawie przez neta miałem dopłacić 200 zł za miejsca obok siebie,stwierdziłem że to przegięcie i po wylosowaniu miejsc siedzieliśmy jedno za drugim.W samolocie dogadaliśmy sie z wiarą odnośnie miejsc i udało się usiąść obok siebie.Przy lądowaniu poczułem bardzo mocny ucisk w uszach i do wieczora czułem jak bym miał wodę w uszach,tłumaczyłem sobie to tak że pierwszy mój lot i może tak musi być.Po miłym wypoczynku na słonecznych plażach Hiszpanii nastąpił ''czarny powrót do Polski''-odprawa przez neta,oczywiście porozrzucani po całym samolocie,spuzniony lot o 20 minut i gdy już znalezliśmy się w powietrzu córka zamówiła czekoladę na gorąco.Zmęczona życiem stewardesa podała córce kubek z nie domkniętym dekielkiem i córka poparzyła sobie nogi.Steward który asystował ''zmęczonej''chcąc pomóc wedle procedur ''ryanair'' został powstrzymany przez panią doktor, siedzącą nie daleko całej sytuacji-mówiąc żeby nie smarował tego żadnymi maściami tylko okłady lodem.PO INTERWENCI pani doktor ''steward''poleciał po pismo na którym musiała się podpisać w związku z jej zaleceniami.''Zmęczona ''stewardesa zapadła się pod ziemie i pojawiła się ''czeszka''stewardesa która rozumiała po polsku i nawet odpowiadała w bardzo przybliżonym języku do naszego dlatego nazwałem ją ''czeszka''Przez trzy godziny małżonka i pani Magda które siedziały obok córki trzymały jej lód na nogach wydawany przez ''Czeszke''w papierowych torebkach i w workach foliowych.Po przylocie na lotnisko udzielono nam fachowej pomocy przez ratowników straży pożarnej na ławicy w Poznaniu.Ratownik powiedział nam że najwięcej przypadków na tych liniach są poparzenia .Do końca tego'' czarnego lotu''ani razu nie przyszła ''zmęczona stewardesa''przeprosić z zaistniałej sytuacji i jestem bardzo zniesmaczony zachowaniem pracowników ryanair .Chciałbym jeszcze dodać że po wylądowaniu nie odczuwałem żadnego ucisku na bębenki i z całą pewnością lądowanie w Alicante było winą zbyt szybkiego schodzenia przy lądowaniu.To była moja pierwsza, a zarazem ostatnia przygoda z RYANAIR!!! NIE POLECAM ZaletyBRAK
WadyDODATKOWE KOSZTY PRZY ODPRAWIE /OPÓŹNIENIA W ODLOTACH /DROGIE-TANIE LINIE/ZAMULONA OBSŁUGA/BRAK PRZESZKOLENIA OBSŁUGI/MAŁO MIEJSCA W SAMOLOCIE/SPRZEDAŻ ZDRAPEK I INNYCH RZECZY W SAMOLOCIE/BRAK KOMUNIKACJI W JĘZYKU POLSKIM/